Zmartwilo mnie to - 5 u Was- przesylamy gorace pozdrowienia i usciski.
Dzis drugi dzien skalnej wyprawy po Petrze. Wczoraj Adam wybral trasie, ktora mielismy dzis przejsc, a tu lipton jeden wielki-trasa nieczynna. Mysle, ze z powodu zimy (27 stopni) czesc tras jest zamknieta, jest wieksze ryzyko opadow (dzis zadnej chmurki na niebie) i zalania czesci wawozow.
Przeszlismy wiec nasza tradycyjna trasie modyfikujac ja o wspinaczke (znow schody) pod krolewskie grobowce i ruiny bazyliki bizantyjskiej (przykryte dachem mozaiki)
Gdy odpowczywalismy na lawce pod muzem, Adi wpadl na pomysl wspinaczki (schody, schody, schody) na plaskowyz, z ktorego mozna zrobic super fotki najwazniejszego zabytku Petry-skarbca faraona. Ja nie bylam skora do ponownego turlania sie po schodach, wiec wybralam droge po plaskim (urozmaicona licznymi stoiskami beduinskich sprzedawcow). Po dlugich poszukiwaniach znalazlam smieszny ziolony naszyjnik i bransoletke, oczywiscie nie obylo sie bez targow (pocztakowa cena 20 JOD) - kupilam za 3 JOD.
Adam wrocil z rumiencem na trwarzy z tej ogromnej skaly (zrobil super zdjecia), podziwialismy jeszcze chwilke piekno skarbca faraona i ruszylismy w dorge powrotna.
Po kolacji zeszlismy do miasta liczac na szybszy intenet w kafejce, niestety wszystko dziala jakby chcialo, a nie moglo.
Jutro o 7 rano przyjezdza po nas bus i jedziemy do Ammanu, dalej do Damaszku i Aleppo - czyli przed nami dzien w podrozy.
Mam nadzieje, ze pojdzie sprawniej niz ostatnio.
p.s. mam niezmienione opony w corodobie, wiec jakby ktos mogl zalatwic, zeby ten snieg stopnial do 2.12.