Geoblog.pl    syriatramping    Podróże    Syria, troszke Turcji i Jordanii 2010    Zamek Krak des Chevaliers
Zwiń mapę
2010
21
lis

Zamek Krak des Chevaliers

 
Syria
Syria, al-hisn
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2511 km
 
Wczoraj nie mielismy czasu zjesc rano sniadanka, wiec dzis postanowilismy to nadrobic. Przeszlismy sie spacerkiem po miescie wzdluz rzeki Asi, ogladajac kola wodne czyli Norie. Wstapilismy do kawiarenki, gdzie na wystawie pieknie prezentowaly sie nalesniki z serem, zapytalismy sie pana co jest w srodku- powiedzial ze ser i semulina ( to chyba cos z czego robi sie makaron durum). Nalesniki byly niezbyt smaczne i ciagnace.

Przejechalismy taksowka na dworzec i od razu zlapalismy autobus do Hims, stamtad natomiast mikrobusa (ku naszemu zdziwieniu) pod sam zamek. W przewodniku droga do zamku byla opisana w bardzo zawily sposob (mikrobus-nastepny mikrobus-taxi z zacienionego zjazdu z autostrady). A nam sie udalo tak pieknie dojechac. Nawet sie zalozylismy czy dojedziemy pod sam zamek (Adi wygral i dostal ode mnie bakszysz w postaci mandarynek).

Krak des Cheveraliers to najwieksza forteca krzyzowcow na bliskim wschodzie, zamek usytulowany jest na szczycie wysokiego wzgorza, otoczony dwoma liniami murow. W srodku kryje piekna gotycka sale, laznie, stajnie, kosciol z chrzcielnica i rzezbiona ambona, lochy.

Z zamku pojechalismy do Hims i dalej do Palmyry. W mikrobusie poznalismy syryjskiego nauczyciela angielskiego (chrzescijanina), ktory opowiadal nam troche o zyciu tutaj. Adam dowiedzal sie miedzy innymi ( w co nie mogl zupelnie uwierzyc), ze posiadanie motocykla w syrii to wstyd i nie przstoji to nauczycielowi (co by sobie jego uczniowie pomysleli). Dojezdza on codziennie na swoje lekcje do oddalonej o 60 km miejscowosci ok. 3 godzin autobusem. Gdy dojechalismy do Hims wsadzil nad do miejskiego autobusu, ktorym przejechalismy na drugi koniec miasta. Tym razem towarzyszyli nam uczniowie szkoly pielegniarskiej (little doctor), tak milo nam sie z nimi rozmawialo, ze wymienilismy sie @. Oczywiscie odprowadzili nas do samego autobusu.

Jadac od zamku do polozonej na pustyni Palmyry mielismy okazje obserwowac jak zmienia sie klimat i krajobraz. W gorach polozonych blisko morza srodziemneg panuje lagodny klimat, jest mnostwo zieleni, rosna mandarynkowa drzewa. Im dalej na zachod roslinnosci ubywalo, ziemia zmieniala kolor z pomaranczowego na pisakowy. Po drodze juz na pustyni widzielismy kilka osad - domkow uli (juz nie zamieszkanych).

W drodze do Palmyry kierowca tuz po zachodzie slonca zatrzymal sie na poboczu i tuz przed przednia szyba auta (siedzielismy z przodu) zaczal sie modlic. Klanial sie i cos mamrotal patrzac w strone mekki. Wszyscy pasazerowie czekali w srodku.

Gdy dojechalismy kierowca podwiozl nas pod sam hotel (mielismy juz zaklepany pokoj, bo zadzwonilismy z syryjskiego telefonu w drodze do Palmyry). Mieszkamy w hotelu, w ktorym zatrzymuja sie polscy archeolodzy, gdy przyjezdzaja na misje.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 22 wpisy22 57 komentarzy57 124 zdjęcia124 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
 
09.11.2010 - 07.12.2010